Kochana Córeczko !
Wiedz, że bardzo Cię kochamy i zawsze będziemy przy Tobie. Jesteś naszym największym skarbem. Jeżeli to czytasz , to nas zapewne nie ma , ale tylko ciałem . " Dobrze widzi się tylko sercem , najważniejsze jest nie widoczne dla oczu " Maju , pamiętaj , że zawsze jesteśmy przy Tobie. Zapewne siedzisz teraz na parapecie i patrzysz w gwiazdy , tak jak kiedyś. Nie mam pojęcia ile masz lat , może osiemnaście albo trzydzieści lub więcej. Muszę Ci coś wyznać. Zapewne czytałaś tę książkę. Jest ona w formie dziennika , ale nie do końca. Jestem jej autorką, jak i główną bohaterką. Teraz zadajesz sobie pewnie pytanie : "Dlaczego ? Jak to się tu znalazło ?" . Pewnie jakaś siła zmusiła Cię do otwarcia tej książki. Nie wiem 'co', nie wiem ' kto' , ale coś na pewno. Wracając do sedna sprawy . Miałam raka. Nigdy o tym nie wspomniałam. Nie chciałam robić problemów Tobie i tacie. Chciałam , abyś dowiedziała się prawdy , dlaczego nie było mnie czasami w domu. Byłam w szpitalu. Przepraszam , że nie powiedziałam Ci tego prosto w oczy , nie umiałam, wstydziłam się. Nie chciałam , żebyś się martwiła.
Kocham Cię
Mama xox
PS
Jestem tu i siedzę koło Ciebie.
Tylko nie płacz.
Do zobaczenia .
Miejmy nadzieje , że nie za szybko.
WYŁĄCZ
Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Tak za nimi tęsknie. Wzięłam mp3 i album. Udałam się do cieplutkiego łóżeczka. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu 1:35 a.m. Słuchając jakiś smętów , zaczęłam pisać w zeszycie.
02 lipca , 1:36 a.m.
Minęły już dwa lata, a ja nadal czuję się jakby to było wczoraj. Cały czas mam przed oczami obraz policjantów, mówiących - Panienka Rose, pani rodzice zginęli w wypadku , bardzo nam przykro.
Nie ma nic gorszego niż tęsknota za bliskimi . Najgorsze jest to , że oni są cały czas przy mnie , a ja nie mogę ich zobaczyć i przytulić. Tak cholernie za nimi tęsknie. Moje łzy zamazują co chwila wyrazy, ale nic na to nie poradzę. To jest silniejsze ode mnie. Czuję, że jakaś część mnie umarła. I jeszcze ten list . Jak to miała raka ? Ona odznaka zdrowia ?
Zamknęłam zeszyt i otworzyłam album. Każda, nawet najmniejsza chwila , powróciła jak bumerang. Oglądając zdjęcia , odpłynęłam.
|| Idę przez peron.
Przede mną biegnie gromadka dzieci,
Za mną idzie para staruszków,
A koło mnie rodzice. Idziemy uśmiechnięci.
Nagle wszystko znika. Wszędzie jest ciemno
Widzę dwa światła .
Słyszę nadciągający pociąg i... ||
- Maja , Maja obudź się.
- Aaa - obudziłam się zalana potem i łzami . Koło mnie siedział Liam.
- Zły sen ?
- Gorzej - łkałam . Przytuliłam chłopaka z całej siły
- Cii . Nie płacz. Nie mogę patrzeć , jak płacze moja młodsza , śliczna siostra - odwzajemnił gest . Jego uścisk był taki autentyczny. Jego ramiona były bezpieczne , ja byłam w nich bezpieczna. Na jego twarzy malowała się troska. . On się o mnie martwił.
- Liam , ja już dłużej nie dam rady - nagle niewidzialna bariera zniknęła. Byłam jak otwarta księga. Za długo dusiłam w sobie emocje. - Gdy miałam zaledwie 3 lata , wykryli u mnie białaczkę. Walczyłam z nią trzy lata. Najgorsze trzy lata mojego dzieciństwa. Moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym dwa lata temu . Musiałam zamieszkać w domu dziecka. Byłam tam gnębiona , poniżana , wyśmiewana. Nikt nie próbował nawiązać ze mną kontaktu. Dziewczyny mnie unikały , a chłopacy uważali, że jestem pusta i nic nie wartą lalką. Dzieci ubywało , a ja nadal tam byłam. Bez rodziców, rodziny , żadnego oparcia, nawet koleżanki .
A wiesz co najbardziej się zmieniło ? Nie byłam dawną Mają. Zapomniałam co to znaczy prawdziwy uśmiech , śmiech, człowiek, życie. A na dodatek ten sen. Idę peronem z rodzicami, nagle wszystko znika , zostaję ja i ciemność. Nagle pojawiają się dwa światła i ... budzę się zalana potem i łzami. Najzabawniejsze jest to , że zwierzam się Tobie. Osobie , której praktycznie nie znam. Pokazuje znowu swoją bezsilność, prawdziwą twarz, emocje jakie w sobie tłumiłam. - płakałam jak nigdy. Payne przytulił mnie jeszcze mocniej i pocałował w głowę. Niby zwykły gest , ale znaczy więcej , niż mogło by się wydawać- Game over. Koniec, przeszłość ode mnie nie ucieknie , a ja od niej. Ende. I jeszcze ten list, pamiętnik mamy , jej choroba. Nie chce mi się żyć. - niespodziewanie chłopak wypuścił mnie z uścisku
- Przestań. Nigdy tak nie mów. , Nie tłum w sobie uczuć. Bądź szczera , chociaż ze mną, proszę - on na prawdę się o mnie martwił. Przez ostatni czas przez głowę mi nie przeszło, że ktoś będzie się martwił o mnie
- Dobrze , będę szczera , ale jak na razie tylko z TOBĄ. Bo wiesz już o mnie chyba wszystko , braciszku
________________________________
Dziękuję za komentarze. Rozdział 5 , cz III pojawi się za 2 tygodnie.
- Aaa - obudziłam się zalana potem i łzami . Koło mnie siedział Liam.
- Zły sen ?
- Gorzej - łkałam . Przytuliłam chłopaka z całej siły
- Cii . Nie płacz. Nie mogę patrzeć , jak płacze moja młodsza , śliczna siostra - odwzajemnił gest . Jego uścisk był taki autentyczny. Jego ramiona były bezpieczne , ja byłam w nich bezpieczna. Na jego twarzy malowała się troska. . On się o mnie martwił.
- Liam , ja już dłużej nie dam rady - nagle niewidzialna bariera zniknęła. Byłam jak otwarta księga. Za długo dusiłam w sobie emocje. - Gdy miałam zaledwie 3 lata , wykryli u mnie białaczkę. Walczyłam z nią trzy lata. Najgorsze trzy lata mojego dzieciństwa. Moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym dwa lata temu . Musiałam zamieszkać w domu dziecka. Byłam tam gnębiona , poniżana , wyśmiewana. Nikt nie próbował nawiązać ze mną kontaktu. Dziewczyny mnie unikały , a chłopacy uważali, że jestem pusta i nic nie wartą lalką. Dzieci ubywało , a ja nadal tam byłam. Bez rodziców, rodziny , żadnego oparcia, nawet koleżanki .
A wiesz co najbardziej się zmieniło ? Nie byłam dawną Mają. Zapomniałam co to znaczy prawdziwy uśmiech , śmiech, człowiek, życie. A na dodatek ten sen. Idę peronem z rodzicami, nagle wszystko znika , zostaję ja i ciemność. Nagle pojawiają się dwa światła i ... budzę się zalana potem i łzami. Najzabawniejsze jest to , że zwierzam się Tobie. Osobie , której praktycznie nie znam. Pokazuje znowu swoją bezsilność, prawdziwą twarz, emocje jakie w sobie tłumiłam. - płakałam jak nigdy. Payne przytulił mnie jeszcze mocniej i pocałował w głowę. Niby zwykły gest , ale znaczy więcej , niż mogło by się wydawać- Game over. Koniec, przeszłość ode mnie nie ucieknie , a ja od niej. Ende. I jeszcze ten list, pamiętnik mamy , jej choroba. Nie chce mi się żyć. - niespodziewanie chłopak wypuścił mnie z uścisku
- Przestań. Nigdy tak nie mów. , Nie tłum w sobie uczuć. Bądź szczera , chociaż ze mną, proszę - on na prawdę się o mnie martwił. Przez ostatni czas przez głowę mi nie przeszło, że ktoś będzie się martwił o mnie
- Dobrze , będę szczera , ale jak na razie tylko z TOBĄ. Bo wiesz już o mnie chyba wszystko , braciszku
________________________________
Dziękuję za komentarze. Rozdział 5 , cz III pojawi się za 2 tygodnie.