poniedziałek, 18 marca 2013

Rozdział 5. cz.I " Mapę życia w sercu masz. Jesteś jak młody ptak"

Siedzieliśmy przy stole do godziny 20:00. Pobiegłam do pokoju , potykając się parę razy , odpaliłam nowego laptopa , leżącego na biurku. Szybciutko zalogowałam się na Skype'a i czekałam na potwierdzenie połączenia z przyjaciółką .
- Jesteś w Londynie ? - usłyszałam na wstępie
- Hey. Mi Ciebie też. Ja też się stęskniłam i TAK .
- Ale jak ?
- Zostałam zaadoptowana . Nazywam się Maja Rose- Payne.
- Jak to PAYNE ? - twarz Kameli wyglądała przekomicznie
- Od dzisiaj jestem pełnoprawną córką Państwa Karen i Geoffa Payne. Rodziców Liama Payne z One Direction .
- O. - wydukała moja kumpela. Coś ukrywała , coś ważnego . Szalała na punkcie One Direction od kiedy pamiętam 
.WŁĄCZ 
- Co się stało ? -zapytałam . Twarz mojej przyjaciółki momentalnie zmieniła wyraz.
- Nic . Po prostu ostatnio przeżywałam dość trudny dla mnie okres. Chodziłam z Harrym . Chłopakiem moich marzeń. I po 3 miesiącach zerwaliśmy .
- Co ? Nie jest tak znakomity , jak uważa połowa dziewczyn na tym świecie.  
- Zostaw go w spokoju 
- Nie broń go !
- To go nie oceniaj !
- Bo co ? Zerwaliście ze sobą , a ty nie chcesz mi powiedzieć dlaczego - to nie była już przyjacielska rozmowa , zaczęłyśmy na siebie wrzeszczeć . 
- Bo nie muszę 
- Aha. Czyli nic sobie nie mówimy  ?
- Na to wygląda. Chyba obie za bardzo się zmieniłyśmy?
- Raczej tak . Dwa lata rozłąki były dla nas próbą. Nie zaliczyłyśmy jej. Chyba los tak chciał. - nagle nasz to zmienił się. Mówiłyśmy spokojnie , prawie niesłyszalnie. Cała drżałam , z resztą tak samo jak Kamela.
- No to co , koniec z przyjaźnią na śmierć i życie ?
- Przez rok nic sobie nie mówiłyśmy. Straciłyśmy do siebie zaufanie. Nawet się nie kontaktowałyśmy , nawet nie próbowałyśmy. To nie ma sensu. 
- Wiem . Kocham Cię Miki i nigdy o Tobie nie zapomnę. Byłaś i będziesz ważną osobą w moim życiu - po moim policzku spłynęła samotna łza. 
- Ja Ciebie też . To, że przestałyśmy się przyjaźnić , nie oznacza ,że musimy urywać kontaktu. Może kiedyś zaufamy sobie na nowo. Odbudujemy to , co najpierw wybudowałyśmy , a teraz zburzyłyśmy jak domek z kart. 
- Dziwnie się z tym czuję. Jakby ... - po jej policzkach zaczęły spływać łzy . Moje policzki też stały się mokre.
- Jakby pewna część ciebie umarła. 
- Dokładnie. Zadzwoń kiedyś, może się spotkamy .
- Na pewno . Że.. - nie mogłam dokończyć ostatniego zdania. Nie umiałam .
- Do zobaczenia . 
- Tak . Do zobaczenia.
WYŁĄCZ

Zawsze zastanawiałam się ,jak to jest stracić przyjaciółkę . Teraz wiem . To boli . Jakbyśmy nie miały się już nigdy spotkać. Jakby umarła. Ta znajomość naprawdę już nie miała sensu . Brak rozmów. Coraz krótsze esemesy. Tak kończy się przyjaźń. Małymi kroczkami . Najpierw są lekkie kłótnie , później brak tematów do rozmów , a na końcu brak zaufania do drugiej osoby.
Usiadłam na moim nowym parapecie. Wzięłam pierwszą lepszą książkę i zaczęłam ją czytać. Była taka autentyczna . Czułam się jakby tą książkę , pisałby ktoś mi bliski .Zagłębiona w lekturze , popijałam pyszną herbatkę z cytryną. Na końcu książki był list , skierowany do mnie. Ciekawa treści , otworzyłam go

Kochana Córeczko !

______________________________________________
Bum i jak się podoba. Rozdział miał być w sobotę , ale jakoś mnie tak natchnęło. Historia Kameli i Harry'ego przedstawiona będzie w późniejszych . Panna Johns namiesza sporo w życiu bohaterki.
Do soboty ... MOŻE
A i jeszcze jedno , dziękuję za komentarze. Podnoszą na duchu . Ktoś to czyta , miło 
xxx

2 komentarze:

Szablon w całości wykonany przez Violent na zlecenie Memory na bloga http://zycie-jest-dziwne.blogspot.com/ . Prawa autorskie zastrzeżone