piątek, 1 marca 2013

Rozdział 2 . Not Giving In

Not Giving In- włącz

Życie jest niczym pus­ta kar­tka, i to my jes­teśmy auto­rami te­go dzieła. 


Człowiek zaczyna życie z pustą , białą kartką . Każdy dzień jest na niej zapisany , niestety . Nie ma odwrotu. Ta kartka zostaje z tobą na zawsze. Zastanawiam się, czy ja czasem nie dostałam całego zeszytu. I znowu myślę o sobie , a przecież na świecie są miliony osób , które mogło przeżyć to co ja . Mogą czuć ten sam ból , a nawet większy. Pieprzona egoistka ze mnie i tyle. Chciałabym zacząć żyć na nowo , ale co by to dało . Może nie przeżyłabym , operacja mogłaby się nie udać , lekarstwa by nie pomogły ? Albo zginęłabym dwa lata temu z rodzicami?  Mówi się trudno. Jestem tu i żyję, jak to można nazwać życiem. ? Moje życie , tu w domu dziecka, to katorga. Koleżanki mnie nienawidzą, śmieją się ze mnie, wyzywają , a koledzy? Jestem dla nich tylko kolejną , rozpuszczoną laską w tym miejscu. Nie miałam się komu pożalić . Kamela musiała wyjechać do Londynu z rodzicami , bo dostali lepszą pracę . Pisałyśmy jedynie sms'y , bo o rozmowie nie było mowy. Moje współlokatorki czekały tylko jak znowu się załamię . Czekały na moje potknięcie. Wredne małpy. Zaczęłam pisać pamiętnik. Zapisywałam tam wszystko. Od początku, aż do dziś.

 


01 lipca 13:20" Dzień jak co dzień. A może nie ? To może od początku. Wyprowadzam się do Londynu. Ktoś mnie zaadoptował ... nie wierzę ... ktoś mnie zechciał ..."

 - Panna Rose proszona do gabinetu - nie wiem co znowu zrobiłam. Może przypadkiem pocięłam torebkę Melanie albo ukradłam bransoletkę Melanie ? Ta dziewczyna zrobi wszystko , aby mnie ukarali za to co nie zrobiłam . Serce biło mi jak dzwon, ale dlaczego ? Ze strachu ? Zapukałam delikatnie trzy razy . W odpowiedzi usłyszałam ciche , ciepłe " Proszę "

 - Dzień dobry

 - Dzień dobry. Niech panienka usiądzie- grzecznie wykonałam polecenie. - Dostałam maila od pewnego państwa , w którym napisali , że chcą zaadoptować pewną nastolatkę . Prosili o zdjęcia dziewcząt z tego domu, w tym także twoje 

- Przepraszam , że przerywam , ale do czego pani zmierza ?

- Do tego , że to państwo wybrało ciebie  Maju . Wyjeżdżasz do Londynu. 

- Dobrze , ale skąd będę wiedziała , że to oni ? 

- Będą czekali na Ciebie z synem ... jak mu tam było ... oh Liam Payne , śpiewa tam w jakimś zespole. 

- Aha . Dziękuje. O której mam lot?

- Za dwie godziny . 


(...) Jadę do Londynu. Cały czas wydaje mi się , że jestem w jakimś show i za chwilę ktoś krzyknie " Mamy Cię" Ale jedna nie. Liam Payne? Liam... Liam... WTF ? One Direction ! Tylko nie to. Dlaczego ? Z jednej strony dobrze , że on , a nie Styles . Nie rozumiem , dlaczego dziewczyny się nim tak jarają , a zwłaszcza te ode mnie? To tylko chłopak , który sobie śpiewa w jakimś zespoliku. Co go wyróżnia od reszty ludzi ? To , że jest znany i bogaty . To tylko zwykłe loczki , zielone oczy i dołeczki w policzkach jak u mojego taty. Wiele osób są do niego podobne i co ? Ludzie to durnie , a zwłaszcza te jego fanki . Mają jedną szansę na miliardy , że może , w którejś się zakocha albo spojrzy na nią wyjątkowo. Mamy za to też jeden , wielki PLUS o nazwie KAMELA JOHNS. Tak się cieszę...Czy życie podarowało mi drugą kartkę " 

Zabrałam się zapakowanie moich rzeczy . Jedna duża walizka z motywem Nowego Jorku i mała z Marilyn Monroe zostały zapełnione w pół godziny . Do torebki zapakowałam telefon , mp3 , portfel , dokumenty i mój pamiętnik. 

01 lipca 16:00

Siedzę tu i lecę do Londynu . Do mojej nowej ... rodziny ? Będę miała brata? Jeszcze półtora godziny i będę w moim , nowym domu .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon w całości wykonany przez Violent na zlecenie Memory na bloga http://zycie-jest-dziwne.blogspot.com/ . Prawa autorskie zastrzeżone