Jakie to interesujące ,niesamowite , że można poznać historię człowieka w niecały dzień. Lecz to nadal tylko historia. Bo tak naprawdę dalej się nie znamy. Nie wiemy co czuję druga osoba. I to można uznać za największy żart naszego wieku, można wiedzieć o kimś wszystko , ale nadal go nie znać.
I tak jest teraz z Niall'em . Znam całą historię jego życia, ale nie powiem , że wiem o nim wszystko.
A nawet prostszy przykład. Ja i Liam . Rodzeństwo od niecałych dwóch tygodni. Rozmawiamy ze sobą, mówimy o swoich uczuciach , ale nadal jesteśmy dla siebie zagadką. Nie da się rozgryźć człowieka do końca.
- Spaliłem? - zapytał mnie blondyn , gdy dochodziliśmy pod bramę.
- Nieeee - mój tata miał rację. Nie umiem okłamać kogoś , kogo lubię. Pewnie w tym momencie patrzy na mnie z góry i się śmieje, myśląc :
Przez prawie 18 lat życia nie nauczyła się okłamywać bliskich.
- Spaliłem. - zrobił smutną minkę.
- Tak - zaczęłam się śmiać- Ale się nie przejmuj , następnym razem pójdzie lepiej . A teraz chodź , bo jedzenie nam wystygnie.
Doszliśmy do ciemnych , sosnowych drzwi. Gdy tylko je otworzyliśmy , przywitano nas w bardzo uprzejmy sposób :
Dlaczego tak długo ? Ile można czekać? Myślałem , że umrę z głodu. I to niby Horan i ja jemy bez przerwy i ciągle jesteśmy głodni. Wręczyłam siatki Zayn'owi i poszłam do kuchni z braciszkiem po naczynia.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś ? - zapytałam na wejściu . Liam był zdezorientowany.
- O czym? - podniósł jedno brew do góry.
- O tym , że boisz się łyżek - ocknął się tak szybko, jakby ktoś wylał mu na głowę wiadro zimnej wody.
- Bo jesteś wredna małpa . - pokazał mi język. I to niby on jest ten odpowiedzialny. Ciekawe z jakiego punktu widzenia. - Niall Ci powiedział , tak? - kiwnęłam głową - Jesteście oboje siebie warci. - wydobyłam z siebie tylko
pff . Co on sobie myśli
- Bierz te talerze i idziemy ?
- Nie dyktuj mi. - powiedział oburzony. Reszta domowników rozłożyła już jedzenie , więc mogliśmy spokojnie zasiąść przy stole. Siedziałam naprzeciw Harry'ego, nie byłam z tego powodu szczęśliwa
. Najbardziej wkurzające było to , że ani razu nie spojrzał mi w oczy. Czasami czułam jego wzrok na sobie, ale gdy spojrzałam na niego , odwracał się lub spoglądał w talerz. Przez głowę przychodziło mi tylko jedno pytanie : Co ty ukrywasz , Styles ? . Bo na pewno coś ukrywa i prędzej czy później tego się dowiem. Nim się obejrzałam , każdy skończył swoją porcję. Natomiast ja grzebałam widelcem w sałatce. Nie miałam ochoty na jedzenie. Chłopcy zaczęli wymieniać miedzy sobą zdania.
- No to kto dzisiaj zmywa ?- wypalił Lou ni z gruszki ni z pietruszki. Każdy powoli zaczął interesować się swoim talerzem. Co jak co , ale zapał do sprzątania , to on mają - pomyślałam z nutką sarkazmu. Ciekawe od kiedy stałam się taka sarkastyczna, przecież nigdy taka nie byłam. Słyszałam dawno temu od jakiegoś chłopaka , że czym dziewczyna starsza tym bardziej sarkastyczna. Może to i racja. Prawdopodobnie mamy to wpisane w kobiecej naturze. podniosłam lekko rękę jak w szkole.
- Ja mogę - powiedziałam. Wiedziałam , że tak mnie w to wrobią, więc co mi szkodzi.
- Okey . To skoro ja nie muszę , no to wychodzę. - Loczek błyskawicznie odszedł od stołu i założył swoje lekko zniszczone , białe converse'y i wybiegł z domu łapiąc przy tym kluczyki od samochodu. Wszyscy byli tą sytuacją zaskoczeni , nie raczej zdziwieni.
- Okeeey - powiedziałam przeciągając samogłoskę - To pomożecie mi znieść naczynia? - uśmiechnęłam się do nich , jak najpiękniej umiałam. Każdy chwycił za swój talerz i zaniósł go do zlewu, po czym w szybkim tempie udali się do swoich pokoi.
Nalałam ciepłej wody do jednego ze zlewu , a do drugiego zimną. Włączyłam radio na polską stację, właśnie leciała piosenka Mroza Rollercoster , zaczęłam ją sobie nucić. Zmywanie szło mi bardzo szybko. Wzięłam ostatni talerz z blatu, gdy..
- Czy ty coś z tego rozumiesz ? - naczynie wyślizgnęło mi się z ręki i rozbiło się o szarą podłogę. Odwróciłam się w stronę wyspy , przy niej stał brunet z lazurowymi oczami
- Jeju Lou , nie strasz mnie. - usiadłam na blacie , aby się nie skaleczyć. - I tak rozumiem i to bardzo dobrze.
- Ja nie chciałem - zaczął drapać się po głowie i spuścił wzrok.
- Nic się nie stało. Nie smutaj się. Podaj miotłę albo najlepiej sam to pozbieraj - założyłam ręce na piersi. Chłopak spojrzał na mnie i wybuchł śmiechem. - Nabałaganiłeś , to posprzątaj.
- Mey , nie rządź się tak. Jestem starszy
- Nie wyglądasz - dodałam szybko.
- Ale to ty.
- Ale przez Ciebie.
-Dobra , dobra. Ale jak wspomnisz komuś , że obowiązki wydziela mi 17-latka , to nie żyjesz.
-Daj spokój Boo. - uśmiechnęłam się do niego, a on to odwzajemnił. - No dawaj , sprzątaj - pokazałam palcem na podłogę - Nie będę siedziała tutaj cały dzień. - znowu posłałam mu uśmiech.
- Temperament to ty masz, nie ma co. - przez chwilę panowała cisza , która chyba nam nie przeszkadzała.- I już. Zechce panienka zejść z blatu. - o mało co nie wybuchłam śmiechem. Jego głos był poważny i dostojny.
- Nie , raczej nie. .
- Okey- podszedł bliżej blatu, po czym mnie chwycił i wybiegł z kuchni ze mną na ramionach. Zaczęłam się śmiać , ciekawe jak to wyglądało. Obiegł ze mną cały parter domu . Śmiałam się jeszcze głośniej , ale on nadal był poważny.
O nie . On coś kombinuje - pomyślałam . Zanim się obejrzałam byłam na dworze. Piękna zieleń pod promieniami słońca wydawała się żywsza. Jak na Londyn pogoda była bardzo ładna, prawie jak w Polsce. Nie zwracałam uwagi , gdzie podąża Louis i to był mój największy błąd.
- Aaa. Louis jestem cała mokra. - tak , trafiłam do basenu. Sprawca stał przy samej krawędzi. Złapałam za jego kostkę i pociągnęłam za nią. Tommo wylądował w wodzie. - Równowagę to ty masz kiepską , nie ma co.
- A ty mała zarazo. Ja ci dam kiepską równowagę. - zaczęłam się drzeć.
- Co się stało ? - zapytał spanikowanym głosem Zayn.
- Pomóż mi stąd wyjść, proszę. - wyciągnęłam rękę w jego stronę. Chłopak w błyskawicznym tempie znalazł się przy basenie i pomógł wyjść.- Dziękuję - dałam mu buziaka w policzek - A z Tobą to ja się jeszcze policzę , Tomlinson - pogroziłam mu palcem
- Chodź już , musisz się przebrać, bo wyglądasz jak szczur. - zaśmiał się pod nosem Mulat .On się o mnie martwił , to było takie słodkie. No właśnie było , bo później nazwał mnie szczurem. Chyba Zayn , nie wie z kim zadziera.
- Bo ty też wylądujesz w basenie - zaśmialiśmy się. Szliśmy w stronę domu. Od razu udałam się do swojego pokoju . Z szafy wyciągnęłam jakieś szorty i za dużą bluzkę. Szukałam suszarki do włosów, ale zamiast niej znalazłam pamiątki , które zbierałam z Kamelą podczas naszej przyjaźni.
Zapukałam do pokoju naprzeciwko. Miałam nadzieję , że nigdzie sobie nie poszedł.
- Pożyczysz mi suszarkę. - zrobiłam minę proszącego pieska.
- Okey. . Chwila. - poszedł po przedmiot , którego potrzebowałam .
Ale jak to się stało , że zamiast suszarki wzięłam jej rzeczy ? - Proszę.
- Dziękuję Zayn.
- Proszę. Już drugi raz mi dziękujesz - uśmiechnęłam się i wróciłam do siebie. Szybko ubrałam suche rzeczy i wysuszyłam włosy.
***
20:45
Siedziałam na dole i oglądałam telewizję. Usłyszałam stukanie butów o podłogę. To był Harry.
- Usiądź. Musimy pogadać - powiedziałam do niego zimnym i oschłym tonem. Napisałam esemesa do Liama , żeby zebrał chłopaków i zeszli razem na dół. - Jest coś , co dręczy mnie od wczoraj. Chodzi o Kamele i oto co wam powiedziała. Słyszałam już wersję Liama, ale chcę mieć pewność. - wszyscy zaczęli interesować się swoimi butami . To nie była też łatwa sytuacja dla nich. Przecież nikt normalny , nie opowiadanie o swoich najgorszych przeżyciach. Tak samo trudno jest mówić o kimś, w dodatku jak tą osobę już znasz. - Dobra , nie było pytania. Idę do ...
- Czekaj- nie dane było mi dokończyć przez Louisa - To było tak ... - wziął głęboki wdech
Retrospekcja z 23 sierpnia 2012 roku.
Siedem roześmianych twarzy siedzi w salonie i ogląda komedie. Zapach świeżej pizzy roznosi się po domu. Nic nie mogłoby zepsuć im humoru. A jednak. To zmieniło ich sposób patrzenia na świat.
Ostry zapach alkoholu wtargnął do ich nozdrzy . Pozytywny nastrój panujący w domu prysnął jak bańka mydlana.
- Po co ją tutaj przyprowadziłeś ? - zapytał wkurzony Zayn. - Jedzie od Ciebie Daniel'sem na kilometr. Od Rudej zresztą też.
- Jest moją dziewczyną i mogę ją tutaj przyprowadzać. - wybełkotał Styles.
- No dobra , ale nie w takim stanie, w dodatku dzisiaj , jak są bliźniaczki.
- Jakie bliźniaczki ? Czyżby Twoje dupy , Zayn ? - Mulat już się zamachnął i chciał uderzyć Jonh's, ale powstrzymała go Perrie.
- Nie Zayn , nie dzisiaj. Bo jeszcze obudzisz Daisy i Phobe. - uspokoiła go dziewczyna. - El zobacz, czy się nie obudziły. - Eleonor pokiwał tylko głową. Kamela zaczęła się głośno śmiać.
- A jej co jest znowu ? - zapytał mega wkurzony Liam.
- Powiem wam sekret takiej jednej. Uśmiejecie się , mówię wam.
Jest taka jedna dziewczyna , jest młodsza ode mnie o rok. Mieszka w domu dziecka, bo dwa lata temu zginęli jej rodzice. A teraz najlepsze - znowu zaczęła się śmiać. "Jak obudzi mi siostry , to ją zabiję na miejscu" - pomyślał Lou- Bo wiecie , ta laska była mega chora i mogła umrzeć. Zwierzała mi się z tego wszystkiego . Do tego zniszczyłam jej przyjaźń z Victorią. . Dobre , co nie? - wszystkich wmurowało. Perrie próbowała hamować łzy , ale było to na marne. Każdy miał szklanki w oczach , a ona się śmiała, bez żadnych skrupułów. To zabolało ich najbardziej
-... i to tyle , chyba - zakończył Lou swoją opowieść.- Do dzisiaj nikt , oprócz Hazzy , nie wiedział kim ona jest.
- To prawda, tylko ty wiedziałeś? - zwróciłam się do kędzierzawego
- Tak. Ja dziś w nocy nie chciałem. Prze...- czekałam jak głupia. Czekałam jak głupia , że mnie przeprosi , ale nie dał rady . Stchórzył.
- Wiedziałam. Twoja duma nie pozwala Ci na to. Wiesz co? Myślałam , że pomyliłam się co do Ciebie. W tedy w kuchni zmieniłam o Tobie zdanie, ale znowu się zawiodłam. Znowu za bardzo zaufałam komuś i samej sobie, swoim słowom i myślą. Jasne , pewnie mogę Ci wybaczyć , ale to tak nic nie da. Będziesz miał tylko czyste sumienie, a ja tak nie zmienia zdania o Tobie , już nigdy. W moich oczach już jesteś skończony. Widzę Cię jako zadufanego, chamskiego dupka. Może i taki nie jesteś , prawdopodobnie się mylę , znowu, ale taka jest moja opinia. A tak po za tym, nie chcę jej tu widzieć, dopóki tutaj jestem. - odwróciłam głowę. Miałam łzy w oczach , sama nie wiem dlaczego. - Dobranoc. - kierowałam się w stronę schodów , gdy ktoś chwycił mój nadgarstek.
- Maja , możemy porozmawiać?
- Zayn , dobrze, ale jutro. Przepraszam - nie chciałam go spławić , ale byłam zmęczona całą tą sytuacją. Szybko udałam się do pokoju i odpłynęłam , gdy znajdowałam się na wygodnym łóżku.
_______
I jest. 11
Przepraszam za tak długą nieobecność.
Mam nadzieję , że się spodoba.