Wyjątkowość - niepowtarzalność, jedyność, unikatowość, rzadkość.
On jest moim unikatem, rzadkością, białym krukiem. Bezcennym darem.
Zakochać się? Ja? Czy to możliwe? W dodatku w Nim? Chłopaku z moich marzeń?
Zakochać się, to wreszcie zacząć żyć. W końcu czuję, że żyję. On zawrócił mi w głowie. Jego oczy, uśmiech, włosy, dołeczki. Nie jest ideałem dla innych, ale w moich oczach taki był - idealny. Dla innych jest tylko zwykłym, sławnym nastolatkiem mieszkającym w Londynie. Dla mnie jest radością i nadzieją na lepsze jutro.
Ja się naprawdę zakochałam. Czuje cały czas na sobie jego perfumy i jego dotyk. Przed oczami nadal mam jego twarz, słyszę jego śmiech i głos.
Od godziny trzymam karteczkę z jego numerem. Czy to się dzieje naprawdę?
Czy zakochałam się w Harrym Stylesie? ♥
Kamela ♥
Jedna strona z jej pamiętnika, a znów zmieniam o niej zdanie. Nie miałam pojęcia, że aż tak była zakochana w Harrym. Nie miałam pojęcia, że potrafi się zakochać. Zawsze mówiła o miłości, jak o złu. Nawet kiedy poznałam Mateusza, mówiła, że tak zerwiemy ze sobą, więc po co mamy się wiązać. Że przez niego będę płakać. Ale nie płakałam, wręcz się ucieszyłam, bo jakiś tam nie znany mi ciężar zniknął razem z Mattem. Żałuje, że nie utrzymuje z nim kontaktu, nawet nie wiem, gdzie się przeprowadził. Mieliśmy świetny kontakt za nim zaczęliśmy się spotykać. Chodziliśmy na spacery, do kina, na różne lokalne imprezy. Zawsze potrafił mnie rozbawić. Z dnia na dzień zakochiwałam się w nim. Byliśmy ze sobą tak blisko, więc co się stało?
***
Od tygodnia próbuje nawiązać kontakt z Lou, ale na marne. Za to poznaję Kamelę, na nowo od nieznanej jak dotąd mi strony. Z tej nieprzyjemnej strony.
Złe otoczenie potrafi nas zgubić, nawet najsilniejsze osoby. Ona taka była albo ją tak zapamiętałam? Zawsze stawiała na swoim, nigdy nikomu nie ulegała.
Złe otoczenie potrafi nas zgubić, nawet najsilniejsze osoby. Ona taka była albo ją tak zapamiętałam? Zawsze stawiała na swoim, nigdy nikomu nie ulegała.
Jestem silna, jestem silna, jestem silna ... to dlaczego się poddaję?
Dlaczego dałam się w to wciągnąć?
Dlaczego musiałam w tym momencie spotkać ich?
Now you were standing there right in front of me
I hold on, it's getting harder to breath
All of a sudden these lights are blinding me
I never noticed how bright they would be
I saw in the corner there is a photograph
No doubt in my mind it's a picture of you
It lies there alone on its bed of broken glass
This bed was never made for two
I'll keep my eyes wide open
I'll keep my arms wide open
Don't let me
Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone
Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone
I promise one day that I'll bring you back a star
I caught one and it burned a hole in my hand oh
Seems like these days I watch you from afar
Just trying to make you understand
I'll keep my eyes wide open yeah
Don't let me
Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone
Don't let me
Don't let me go
Piosenka sama w sobie już była piękna, a skąd wiem, że to piosenka? Harry mi ją śpiewał zawsze o 20 zanim przychodził, któryś z chłopaków. Za każdym razem mówiłam mu, że jest piękna i że chcę wiedzieć kto jest jej autorem. Odpowiadał mi: dowiesz się w swoim czasie. To jest ten czas. Najbardziej zdziwiło mnie , a może poruszyło, co było na odwrocie.
Dlaczego dałam się w to wciągnąć?
Dlaczego musiałam w tym momencie spotkać ich?
Kto by się spodziewał, że ulegnie, że nie będzie w stanie odmówić w dodatku przy wsparcia tak wspaniałego chłopaka jakim jest Harry?
Wertując strony jej pamiętnika, natknęłam się na przyczepioną na taśmę w serduszka kartkę.
Now you were standing there right in front of me
I hold on, it's getting harder to breath
All of a sudden these lights are blinding me
I never noticed how bright they would be
I saw in the corner there is a photograph
No doubt in my mind it's a picture of you
It lies there alone on its bed of broken glass
This bed was never made for two
I'll keep my eyes wide open
I'll keep my arms wide open
Don't let me
Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone
Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone
I promise one day that I'll bring you back a star
I caught one and it burned a hole in my hand oh
Seems like these days I watch you from afar
Just trying to make you understand
I'll keep my eyes wide open yeah
Don't let me
Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone
Don't let me
Don't let me go
Piosenka sama w sobie już była piękna, a skąd wiem, że to piosenka? Harry mi ją śpiewał zawsze o 20 zanim przychodził, któryś z chłopaków. Za każdym razem mówiłam mu, że jest piękna i że chcę wiedzieć kto jest jej autorem. Odpowiadał mi: dowiesz się w swoim czasie. To jest ten czas. Najbardziej zdziwiło mnie , a może poruszyło, co było na odwrocie.
Droga Kamelo.
Wiem, że to głupie, że nie mówię Ci tego prosto w oczy. Że nie mogę dotknąć twojej delikatnej dłoni. Żałuje, że nie jestem przy Tobie, ale muszę Ci to powiedzieć. Jesteś jedyną dziewczyną w której się zakochałem. Jesteś jedyną dziewczyną, która wie o mnie więcej niż ja sam. Jesteś jedyną dziewczyną dla której wskoczyłbym w ogień. Jesteś przyjaciółką, matką, siostrą, kochanką, MOJA. Jesteś moja, nie oddałbym Cię za żadne bogactwa świata. To przy Tobie czuję się bezpiecznie, radośnie, spokojnie, SOBĄ.
Kamelo Johns czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz panią Styles.
Kamelo Johns czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz panią Styles.
Pod listem była mała zakładka, jakby na pierścionek. Zajrzałam, ale nic nie było. To oznacza, że ma go przy sobie. Nie mogłam w to uwierzyć, Harry oświadczył się Kameli.
***
2:00 a.m
Od dwóch godzin siedzę na parapecie wpatrując się w gwiazdy. Nie mogę zasnąć. To nie daje mi spokoju. Dlaczego mi nie powiedziała? Nie mogłam o tym wszystkim porozmawiać z Liamem, bo może nie wie. Kamela nie odbiera od momentu dania mi pamiętnika. Została mi tylko jedna osoba. Otworzyła niepewnie laptopa. Był dostępny. Świetnie.
- Mała, dlaczego nie śpisz?
- Coś nie daje mi zasnąć. Coś ważnego - spuściłam głowę w dół
- Mów, co się dzieje
- Przyjaźnimy się?
- Tak, jesteś moją najlepszą przyjaciółką
- To dlaczego mi nie powiedziałeś?
- Czego?
- Kochasz ją, tak? A ona nadal nie odrzuciła ich. Powiedz prawdę - nie mam pojęcia dlaczego, ale po moich policzkach zaczęły spływać łzy - Powiedz, że nie kłamała, że to prawda. Że ją nadal kochasz, że zawsze ją kochałeś. Bo ja muszę Cię przeprosić. Muszę, bo to co na nią mówiłam, to musiało Cię zaboleć. Ja przepraszam. Harry. To dla niej napisałeś piosenkę. To ty jesteś jej autorem. Dlaczego mi ją śpiewałeś?
- Tak, kocham ją. Nigdy tak naprawdę się nie rozstaliśmy. Przyjęła je i nie zerwała. Codziennie ze sobą piszemy, chociaż nie jesteśmy blisko siebie, to tak się czuję. A ty mi ją tak przypominasz. Jesteście tak podobne, chociaż zupełnie różne. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Maja, ja ją kocham, ale nie możemy być razem, to ją zniszczy, a ja tego nie chcę. Chcę, żeby była szczęśliwa
- A skąd wiesz, że teraz jest? Może wolałaby być teraz przy tobie, bo ty jesteś jej szczęściem, a po prostu uważasz, że sama jest szczęśliwsza? Nie, nie jest. Wiedz, że niszczy to ją od środka.- czuły punkt, wiedziałam, to był błąd. - Przepraszam, nie powinnam.
- Dziękuję. - podniosłam wzrok na ekran laptopa. Nie rozumiem. Dlaczego?
- Za co?
- Dobrze wiesz. Pa Mała - wiedziałam, ale może chciałam zapomnieć?
- Ja za Tobą też. Ja Ciebie też Zayn - odwróciłam się do chłopaka, aby zobaczyć jego twarz. - Ja Ciebie też - powtórzyłam ciszej i złożyłam na jego ustach delikatnego buziaka. Nie wiem, dlaczego to zrobiłam. Sama byłam zdziwiona moim zachowaniem, chciałam już go przeprosić, ale.
- Chyba tego potrzebowałem ... buziaka - zaśmialiśmy się.
- Jak coś, to wierz gdzie jestem - ponownie się zaśmiałam. Zayn chwycił moją dłoń i razem zeszliśmy na dół. Mój wzrok od razu utknął na brunecie już z mniejszą czupryną. Podeszłam do niego i mocno przytuliłam, co chwila przepraszając.
- Już dobrze, spotkam się z nią. Będzie dobrze. - uśmiechnęłam się i powędrowałam szukać moje blondyna.
- Z dnia na dzień jesteś piękniejsza - usłyszałam znajomy głos szepczący mi do ucha.
- Z dnia na dzień jesteś przystojniejszy- spojrzałam w jego niebieskie oczy przegryzając wargę - i seksowniejszy - uśmiechnęłam się zadziornie. Szepnął ty też a ja cicho się zaśmiałam. Dzisiaj nie byłam sobą, a może byłam, tylko nie znałam się od tej strony. Człowiek ma wiele masek, o których nie wie, ja chyba w tym momencie odnalazłam nową.
Rozglądałam się po domu szukając pewnego osobnika. Na ganku siedział chłopak w czarnej koszulce. Jego włosy były w nieładzie, a jego sylwetka była spięta. Podeszłam bliżej, nadeptując na deskę, która wydała nieprzyjemny odgłos.
- Cześć Myszko- usłyszałam przybity głos bruneta.
- Witaj Lou - usiadłam koło chłopaka wtulając się w jego obojczyk. Chciałam zadać mu pytanie, ale mnie wyprzedził
- Przepraszam, że nie odbierałem, ale...- odwrócił twarz w moją stronę, a ja zobaczyłam limo pod jego okiem.
- Tak, kocham ją. Nigdy tak naprawdę się nie rozstaliśmy. Przyjęła je i nie zerwała. Codziennie ze sobą piszemy, chociaż nie jesteśmy blisko siebie, to tak się czuję. A ty mi ją tak przypominasz. Jesteście tak podobne, chociaż zupełnie różne. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Maja, ja ją kocham, ale nie możemy być razem, to ją zniszczy, a ja tego nie chcę. Chcę, żeby była szczęśliwa
- A skąd wiesz, że teraz jest? Może wolałaby być teraz przy tobie, bo ty jesteś jej szczęściem, a po prostu uważasz, że sama jest szczęśliwsza? Nie, nie jest. Wiedz, że niszczy to ją od środka.- czuły punkt, wiedziałam, to był błąd. - Przepraszam, nie powinnam.
- Dziękuję. - podniosłam wzrok na ekran laptopa. Nie rozumiem. Dlaczego?
- Za co?
- Dobrze wiesz. Pa Mała - wiedziałam, ale może chciałam zapomnieć?
***
- Majka! Jedziemy - usłyszałam wołanie brata z dołu. Rozglądnęłam się po pokoju, zapamiętując każdy element, jakbym miała tu już nie wrócić. Mój wzrok utknął na zdjęciu z Kamelą i jej pamiętniku. Szybko spakowałam obie rzeczy do torby i zbiegłam na dół po schodach. Pożegnałam się z rodzicami, obiecując, że będziemy dzwonić codziennie i ruszyliśmy do "domu"
- Przepraszam, ale nie mogę powiedzieć, obiecałam - jedna łza spłynęła mi po policzku. Resztę drogi spędziliśmy w ciszy. Liam raz co raz spoglądał na mnie czy się nie rozkleiłam i dodawał mi otuchy. Wyszeptałam dziękuję i przez resztę drogi wpatrywałam się w londyński krajobraz.
- Już są? - zapytałam brata, widząc zastawiony podjazd.
- Na to wygląda. - odpowiedział mi lekko zdziwiony, wyciągając walizki z auta, których było więcej niż ostatnio, ponieważ rodzice wyjechali na długo, aż do świąt. Co prawda będą mieli czasami 3-4 dni wolnego, ale to za mało. Będzie mi ich brakować, a do tego czasu będę tu, u chłopaków. Wzięłam swoje walizki i szybkim krokiem podeszłam do drzwi, otwierając je na oścież, mając szczerą nadzieję, że poradzę sobie z walizką, ale na nic. Spojrzałam na Liama błagalnym wzrokiem - Dobra, ja się tym zajmę, idź już do nich- posłał mi ciepły uśmiech. Zabrałam najmniejsze torby i zaniosłam na górę, chłopacy byli chyba na dworze, bo nikt nie zareagował. Szłam powoli przez korytarz, gdy ktoś mnie objął.
- Dobrze, że jesteś. Tęskniłem. Potrzebuję Cię - poczułam jego miękkie usta na moim policzku. Uśmiechnęłam się sama do siebie. - Kocham Cię.- Ja za Tobą też. Ja Ciebie też Zayn - odwróciłam się do chłopaka, aby zobaczyć jego twarz. - Ja Ciebie też - powtórzyłam ciszej i złożyłam na jego ustach delikatnego buziaka. Nie wiem, dlaczego to zrobiłam. Sama byłam zdziwiona moim zachowaniem, chciałam już go przeprosić, ale.
- Chyba tego potrzebowałem ... buziaka - zaśmialiśmy się.
- Jak coś, to wierz gdzie jestem - ponownie się zaśmiałam. Zayn chwycił moją dłoń i razem zeszliśmy na dół. Mój wzrok od razu utknął na brunecie już z mniejszą czupryną. Podeszłam do niego i mocno przytuliłam, co chwila przepraszając.
- Już dobrze, spotkam się z nią. Będzie dobrze. - uśmiechnęłam się i powędrowałam szukać moje blondyna.
- Z dnia na dzień jesteś piękniejsza - usłyszałam znajomy głos szepczący mi do ucha.
- Z dnia na dzień jesteś przystojniejszy- spojrzałam w jego niebieskie oczy przegryzając wargę - i seksowniejszy - uśmiechnęłam się zadziornie. Szepnął ty też a ja cicho się zaśmiałam. Dzisiaj nie byłam sobą, a może byłam, tylko nie znałam się od tej strony. Człowiek ma wiele masek, o których nie wie, ja chyba w tym momencie odnalazłam nową.
Rozglądałam się po domu szukając pewnego osobnika. Na ganku siedział chłopak w czarnej koszulce. Jego włosy były w nieładzie, a jego sylwetka była spięta. Podeszłam bliżej, nadeptując na deskę, która wydała nieprzyjemny odgłos.
- Cześć Myszko- usłyszałam przybity głos bruneta.
- Witaj Lou - usiadłam koło chłopaka wtulając się w jego obojczyk. Chciałam zadać mu pytanie, ale mnie wyprzedził
- Przepraszam, że nie odbierałem, ale...- odwrócił twarz w moją stronę, a ja zobaczyłam limo pod jego okiem.