- Dlaczego musisz być, aż tak seksowna? - szepnął mi do ucha, po czym wziął kolejnego bucha - nie powinnaś, tak na mnie działać, jesteś siostrą mojego przyjaciela, moją przyjaciółką ...
- Alkohol. - przerwałam mu -To wszystko wina alkoholu. Ale ty też nie pozostajesz dłużny - kolejny łyk drinka...chyba już piątego z kolei ... kto by liczył
- To nie tak, że chciałbym z tobą być ... - zaciągnął się - tylko ja cię cholernie pragnę - wypuszczał powoli dym - Kusisz, oj kusisz Payne - zagryzł wargę, a ja się zadziornie uśmiechnęłam - Przestań ze mną flirtować- zaśmiał się
- Flirt to rzecz względna, Malik - ruchem ręki, oznajmiłam barmanowi, że chcę kolejnego drinka. Chłopak podszedł do mnie i złapał za rękę
- Pożądam Cię - szepnął mi do ucha, lekko je przegryzając. Położyłam jego rękę na swoją talię, a swoją ułożyłam na jego torsie, lekko wstając na palcach, szepnęłam Seks ogłupia
- A czy o to mi chodzi? - spojrzał mi w oczy - Nie skrzywdził bym cię, jesteś siostrą mojego brata - pociągnął mnie w stronę tłumu
- Cool Kids don't Dance - zaśmiałam się
- Maju, czy muszę ci, znowu przypominać, że już nie jestem dzieckiem? - pokręciłam głową
- A czy znowu ja muszę, zrobić wszystko, żebyś mnie pocałował? - przegryzłam wargę, w moich oczach były iskierki pożądania. Zayn zaczął mnie całować, jego pocałunki były pełne namiętności, nie chciałam być mu dłużna. Zaczęłam jeździć ręką pod jego koszulką, a jego dłoń położyłam na swoich pośladkach, które ścisnął, lekko zagryzłam jego wargę z podniecenia. Rozejrzałam się, wszyscy robili dokładnie to samo. Jedna para pieprzyła się na barze Poniosło ich pomyślałam i przewróciłam oczami. Dziwnie się poczułam wśród tego całego towarzystwa, ale emocje wzięły górę. Nie wiem czemu, aż tak pragnęłam ust Zayna. Zdarzało nam się całować, chociaż nie wiem, czy można było to nazwać całowaniem, były to raczej niewinne buziaki. Może już byłam tak zdesperowana i chciałam bliskości w pełnej okazałości. Zayn zaciągnął mnie w stronę łazienek. O dziwno nie było tu nikogo, a całe napięcie ze mnie zeszło. Wróciliśmy do swoich poprzednich czynności. Pocałunki chłopaka naprawdę sprawiały mi przyjemność. Był agresywny, a przy czym bardzo namiętny i romantyczny. Zayn, co ty ze mną robisz?
- Maja, wiesz, gdyby nie to, że jesteś dla mnie jak siostra, już dawno byłabyś moja - wyszeptał mi do ucha - Jesteś moją księżniczką, której nie pozwolę skrzywdzić - wtuliłam się w tors chłopaka, schłując go dalej - Jesteś najważniejsza na świecie. Zazdroszczę temu, który będzie miał zaszczyt, żeby być z tobą. Ale ukręcę mu kark, jeżeli tylko zrobi ci coś bez twojej zgody. Jeżeli będzie chciał zmusić cię do czegoś, na co nie będziesz gotowa. Nie pozwolę, słyszysz. Nie pozwolę - wtuliłam się w niego jeszcze bardziej, nie byłam w stanie nic powiedzieć, tylko płakałam. - Kocham twój uśmiech, twoją nieśmiałość, kocham twój płacz, kocham twój stosunek do świata, kocham to, że mam ciebie dla siebie. Kocham to, że nie muszę ukrywać przed tobą uczuć. Kocham to, że jesteś moją siostrzyczką, przyjaciółką, kimś wyjątkowym. KOCHAM TO, ŻE NIE POTRAFIĘ, POWIEDŹ CI, CO DO CIEBIE CZUJĘ ... - przyciszył głos, a moje ciało sparaliżowało
---------------
HEJ.
WIEM, ŻE NIE MAM CZASU NA TO I CHYBA JUŻ POMYSŁU, ALE COŚ NABAZGRAŁAM, BEZ ŁADU I SKŁADU, ALE JEST.
PRZEPRASZAM.....
czwartek, 30 kwietnia 2015
piątek, 12 grudnia 2014
Takie coś, żebyście wiedziały, że żyję :D
Naprawdę go polubiłam, ale nie wiedziałam, że zajdzie to aż tak daleko. Jego oczy hipnotyzowały. Na sam widok niebieskich tęczówek moje nogi uginały się. Był doskonały. Jego uśmiech rozpromieniał moją twarz. Przy nim czułam się bezpieczna. Był doskonałym przyjacielem. Ale dlaczego musiało się to zepsuć...
Siedziałam jak zawsze zresztą u niego w pokoju, który był przesiąknięty jego perfumami. Pachniały nieziemsko. Od 3 miesięcy dzień w dzień przebywam u niego, odkąd się poznaliśmy, a ja zamieszkałam w pokoju obok. Czekałam, aż wyjdzie z łazienki. Trwało to wieczność. To chyba jedyna jego wada...
- Zagramy w pewną grę? - usłyszałam za pleców jego chrypiący głos
- W co? - podeszłam do niego, a on dotknął mojego policzka, jakby był zrobiony z porcelany i zaraz miał się rozsypać. Ciarki....znowu... Złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę łóżka, po czym usiadł i posadził mnie na swoich kolanach. Szybko zmieniłam pozycje, kładąc swoje nogi za jego plecy. Spojrzał głęboko w moje oczy, czułam się niezręcznie. Opuściłam głowę. Przyjemny dreszcz przeszedł przez moje ciało, spowodowane pocałunkiem Luka w czoło.
- Teraz ty - spojrzałam na niego z dziwnym wyrazem twarzy
- Co ja?
- Pocałuj mnie - był pewny siebie. Przegryzł swój kolczyk w wardze i spojrzał na mnie, jak nigdy dotąd z nieznanym mi u niego uczuciem.... pocałowałam go w policzek.
- Dlaczego tak patrzysz?
- Mogę nie patrzeć, ale to że zamknę oczy, nie oznacza, że przestanę myśleć ... o tobie... Maja....przepraszam, nie chciałem się zakochać, tak wyszło..
- Nie przepraszaj... Luke...ja... też czuję to samo... tylko nie miałam odwagi... - wtuliłam się w tors chłopaka. - Jesteś moim szczęściem... błagam nie zepsuj tego.. nie chcę być znowu zraniona - Spojrzałam na niego ze łzami w oczach, cały czas bałam się zranienia- wszystko wina Justina
- Nie jestem nim.. nie zranię Cię... jesteś dla mnie za ważna.. - delikatnie pocałował mnie w usta, nie nalegał, był inny...delikatniejszy, ale sprawiał widok złego chłopca...to mnie w nim pociągało.
Siedziałam jak zawsze zresztą u niego w pokoju, który był przesiąknięty jego perfumami. Pachniały nieziemsko. Od 3 miesięcy dzień w dzień przebywam u niego, odkąd się poznaliśmy, a ja zamieszkałam w pokoju obok. Czekałam, aż wyjdzie z łazienki. Trwało to wieczność. To chyba jedyna jego wada...
- Zagramy w pewną grę? - usłyszałam za pleców jego chrypiący głos
- W co? - podeszłam do niego, a on dotknął mojego policzka, jakby był zrobiony z porcelany i zaraz miał się rozsypać. Ciarki....znowu... Złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę łóżka, po czym usiadł i posadził mnie na swoich kolanach. Szybko zmieniłam pozycje, kładąc swoje nogi za jego plecy. Spojrzał głęboko w moje oczy, czułam się niezręcznie. Opuściłam głowę. Przyjemny dreszcz przeszedł przez moje ciało, spowodowane pocałunkiem Luka w czoło.
- Teraz ty - spojrzałam na niego z dziwnym wyrazem twarzy
- Co ja?
- Pocałuj mnie - był pewny siebie. Przegryzł swój kolczyk w wardze i spojrzał na mnie, jak nigdy dotąd z nieznanym mi u niego uczuciem.... pocałowałam go w policzek.
- Dlaczego tak patrzysz?
- Mogę nie patrzeć, ale to że zamknę oczy, nie oznacza, że przestanę myśleć ... o tobie... Maja....przepraszam, nie chciałem się zakochać, tak wyszło..
- Nie przepraszaj... Luke...ja... też czuję to samo... tylko nie miałam odwagi... - wtuliłam się w tors chłopaka. - Jesteś moim szczęściem... błagam nie zepsuj tego.. nie chcę być znowu zraniona - Spojrzałam na niego ze łzami w oczach, cały czas bałam się zranienia- wszystko wina Justina
- Nie jestem nim.. nie zranię Cię... jesteś dla mnie za ważna.. - delikatnie pocałował mnie w usta, nie nalegał, był inny...delikatniejszy, ale sprawiał widok złego chłopca...to mnie w nim pociągało.
***
JEBANE UCZUCIA..znowu dałam się zmanipulować.. "jesteś dla mnie za ważna"... JASNE KURWA ... DLA NIEGO TEŻ BYŁAM...
Dlaczego znowu zostałam zraniona? DLACZEGO KURWA..? DLACZEGO?
***
Już mi nie zależy, co nie oznacza, że nie zależy, ale dał mi miliony powodów, żeby przestało... jest tak chujowo, że aż śmiesznie... Jednego nie rozumiem. Dlaczego właśnie teraz.. musiałeś się pojawić własnie teraz, gdy zerwałam z nim. Dlaczego, aż tak mi mieszasz w głowie? Bieber? Czy ty czytasz mi w myślach, że potrzebuję wsparcia...
- Czemu taka jesteś ? - zapytał po chwili ciszy
- Taka? Czyli jaka?
- Udajesz twardą i szczęśliwą ale.. naprawdę nie dajesz sobie rady i płaczesz - dotknął mojej dłoni i złączył ją ze swoją.
- Przecież nie dam mu odczuć, że tęsknie i cierpię. Muszę trzymać gardę i udawać szczęśliwą ... zresztą jak tobie... - uśmiechnęłam się w jego stronę mimo bólu jaki mi zadał 6 miesięcy temu
- Lubię, jak uśmiechasz się na mój widok
- Hahahah skąd wiesz, że na twój a nie do ciebie?
- Bo jesteśmy sami, a zresztą powiedziałaś, że nigdy się do mnie nie uśmiechniesz... Czy nasze rozstanie.. bolało?
-Tak i to bardzo
- Przepraszam... nie chciałem - spuścił wzrok na ziemię
- To i tak niczego nie zmieni.... - odwróciłam wzrok, żeby nie widział moich łez... - Nie zasługujesz po tym wszystkim, abym zapamiętała twoje imię Bieber, a ja nadal pamiętam każde słowo wypowiedziane przez ciebie......
++++++++++++++++++
Hej.
To ja.
Chyba nie będę w pełni kontynuowała opowiadania, ale jeżeli chcecie, to mogę wstawiać właśnie takie krótkie "rozdziały" które mogły by się znaleźć w opowiadaniu.
Nie mam siły by go kończyć...
Przepraszam...
piątek, 3 października 2014
WAŻNE!
Zastanawiam się nad usunięciem bloga. Mam coraz mniej czasu dla siebie i nie mam kiedy pisać nowych rozdziałów. Jeszcze będę myślała, ale uważam, że nie ma co ciągnąć tego dalej skoro, tak długo nic nie dodałam
sobota, 5 lipca 2014
:)
Hej.
Chciały(li)byście takie a'la zwiastuny waszych blogów na moim? Ostatnio bardzo wcześnie staje i nie mam za bardzo co robić, a w robienie filmików bardzo się wkręciłam :) Jeżeli tak to piszcie obojętnie gdzie. Wtedy bym zrobiła nową stronę i tam by wszystko było. :)))
Chciały(li)byście takie a'la zwiastuny waszych blogów na moim? Ostatnio bardzo wcześnie staje i nie mam za bardzo co robić, a w robienie filmików bardzo się wkręciłam :) Jeżeli tak to piszcie obojętnie gdzie. Wtedy bym zrobiła nową stronę i tam by wszystko było. :)))
Memory.
PS Kolejny rozdział pojawi się niedługo
środa, 2 lipca 2014
niedziela, 29 czerwca 2014
Rozdział 17. Hej, jestem Luke
- Co ci stało? - dotknęłam jego gorącego policzka - Kto ci to zrobił?
- Nikt mi tego nie zrobił - nie patrzył na mnie, kłamał. - Potknąłem się i uderzyłem. Zdarza się. - dlaczego nie chciałam w to uwierzyć? Nie mogłam. Wiedziałam, że jest coś nie tak. Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy.
- Dlaczego mnie oszukujesz? - spytałam z łzami w oczach. - Dlaczego boisz się mi zaufać? Dlaczego nie chcesz nam powiedzieć co się dzieję? Dlaczego nie miałam z tobą kontaktu? Dlaczego nie pozwalasz sobie pomóc? - po moich policzkach spływały łzy. Smutne jest to, że płaczę przez kogoś, na kim naprawdę mi zależy. Że ta osoba mnie rani, w nieznany nikomu sposób. W pewien sposób tęskniłam za nim. Tęskniłam za dawnym, uśmiechniętym Louisem. Tęsknota to dziwne uczucie, z jednej strony obumierasz, bo ona jest silniejsza i przez nią nie możesz funkcjonować, a z drugiej uświadamiasz sobie, ile ta osoba dla ciebie naprawdę znaczy. A ja wiem, że dla niego, nich mogę zrobić wszystko, zawsze.
Wplotłam palce w jego, jak zawsze tak samo, ciepłą dłoń.
- Mycha.- westchnął, a jego mięśnie się napięły- Życie to opowieść pisana z dnia na dzień. Nigdy nie wiesz, co się stanie. Nie wiesz, jakich ludzi spotkasz. Każdy ma swoją historię, każdy ma własny tytuł, początek, rozwinięcie i zakończenie. Najtrudniejsze jest rozwinięcie, bo to od niego zależy jak zakończysz. Nie wiesz, co ci zgotuje los. Nie masz pojęcia, czy ktoś nagle zjawi się w twoim życiu bez twojej zgody. Ja właśnie kogoś takiego spotkałem. Tylko tyle mogę ci powiedzieć, przepraszam - pocałował mnie w czoło, rozluźniając palce i powoli wstając, dodał - Powiem, ale nie teraz. - i udał się do wewnątrz. Schowałam twarz w dłonie, nie kontrolowałam łez, spływały same. Czułam ... właśnie wtedy nie czułam nic. Jakąś pustkę. Coś okropnego. Nie czuć nic, to jakby nie żyć. Ale żyłam, bo oddychałam. Obumierałam psychicznie. Szybko poszłam do swojego pokoju. Nie chciałam, aby ktoś zobaczył mnie w takim stanie. Było mi okropnie smutno. Jestem bezsilna w tej sytuacji. Potrzebuję rozluźnienia. Ogarnęłam się i zeszłam na dół.
- Co dzisiaj robimy? - zapytałam chłopaków, którzy prawie zasypiali na kanapie. - Aha. No to co powiecie na małe wyjście? - spojrzałam na Harry'ego.
- Jestem za. - uśmiechnęłam się.
- No dobra, przyda nam się trochę "odpoczynku" - spojrzałam z niedowierzaniem na brata.- Jutro nic nie mamy zaplanowane, więc czemu by nie. - prawie pisnęłam z radości - Ale może tym razem u nas?
- Serio? - w oczach chłopaków pojawiły się iskierki. Co zrobili z moim bratem?
- Serio, serio. Na co czekacie? Trzeba tu ogarnąć, zrobić zakupy i wiele innych rzeczy. Więc może Maja, Harry i Niall zakupy, Zayn ogarnie muzykę, a my tu wszystko przygotujemy, dobrze? - przytaknęliśmy. Cieszę się, że nie jadę z Louisem, czułabym się nieswojo. Nigdy nie miałam problemu z jego bliskością, ale teraz sami rozumiecie.
***
- Na co tak patrzysz? Bierz to, a nie oglądasz... wszystko - niby tacy imprezowicze, a nic nie wiedzą. Ja mam ich tego nauczyć? Cały wózek przepełniony był alkoholem i jedzeniem. Obawiałam się trochę tej imprezy, niby nic wielkiego - domówka - ale za to moja pierwsza taka impreza.
***
Dom był gotowy, wszystko było na swoim miejscu. Do imprezy została godzina, więc wszyscy poszli się przygotować. Szybko wyciągnęłam jakieś ciuchy z szafy i poszłam do łazienki. Strumienie ciepłej wody odbijały się od mojego ciała. Chciałam tam zostać. Bałam się nowego towarzystwa. Po pierwsze nie znam tam nikogo. Po drugie boję się braku akceptacji. No bo jak to wygląda? Jakaś gówniara z domu dziecka została zaadoptowana przez rodziców sławnego na cały świat chłopaka, a teraz ... Ludzie są okrutni.
Po dwudziestominutowym prysznicu wykonałam pozostałe czynności. Szybko ubrałam się i zeszłam na dół, gdzie schodzili się już ludzie. Czemu tak szybko? Podchodziłam do gości i się przedstawiałam. Kris, Mark, Lily, Mike może zapamiętam. Moją uwagę przykuła rudowłosa dziewczyna w niebieskiej sukience. Moje ciało przebiegł dreszcz. Mogłam się jej tu spodziewać, ale nie byłam na to gotowa. Jezu, to naprawdę ona, to Kamela.
Z każdym krokiem w jej stronę, chciałam uciec. Bałam się tego spotkania. Bałam się jej reakcji. Przy ostatnich dwóch metrach, chciałam zawrócić, ale za późno. Jej brązowe oczy zatrzymały się na mojej twarzy. Kąciki jej ust podniosły się do góry. Usłyszałam kojący głos rudowłosej, jak mówi do mnie w ojczystym języku.
- Witaj Maju. Miło cię widzieć - przytuliła mnie mocno do siebie. Wszystko wróciło. Każde najmniejsze wspomnienie. Do moich oczu napłynęły łzy.
- Tęskniłam - tylko tyle zdołałam powiedzieć. Chwyciłam Kamele za rękę i pociągnęłam ją za sobą do góry. Najwyższy czas by porozmawiać.
Ruchem dłoni pokazałam, aby usiadła, a sama poszłam do szafy szukać jej pamiętnika.
- Proszę, to chyba Twoje - delikatnie położyłam na ręce dziewczyny jej własność - Dużo się o Tobie dowiedziałam Panną Styles - czuły punkt, znowu. Powinnam się ugryźć w język - Dlaczego mi nie powiedziałaś?Zrozumiałabym. Cieszyłabym się z Tobą. Dobrze wiedziałaś, że najważniejsze było Twoje szczęście. Dlaczego?
- Nie wiesz, jak to było. To jedyne zdarzenie, którego nie opisałam. Wiesz, że ćpałam, ale nie wiesz dlaczego. Z samotności. Moi rodzice nie żyją. Harry wyjechał wtedy w trasę, nic nie wiedział. Chciał mi zrobić niespodziankę. Dużo rozmawialiśmy o wspólnej przyszłości, o tym jak fajnie było by mieć dzieci, kota, dom, siebie na zawsze. W rocznice naszego związku nadal był w trasie. Od rana nie dzwonił, nie pisał, myślałam, że zapomniał. Aż tu dostaje list, a w środku koperty pierścionek. Byłam szczęśliwa jak nigdy w życiu. Ale musiało coś się zepsuć. Trasa została przedłużona, a ja umierałam z samotności. Zaczęłam imprezować. Na początku był tylko alkohol, a następnie trafiłam na niewłaściwą osobę. Zaczęłam przygodę z ćpaniem. Z dnia na dzień czułam większą potrzebę narkotyków. Dlaczego wszystko obraca się przeciwko mnie? Bo sama jestem przeciwko sobie. Niszczę się systematycznie, nie daję sobie żadnej szansy. Dokonuję okrutnego mordu na sobie. W ciąganiu nie było nic złego - parsknęła śmiechem - To takie chwilowe oderwanie się od świata. Prawdziwe zło, kryło się w strzykawce. To tam znajduje się trucizna, nie wiesz, kto brał przed tobą. Ale zresztą to cię nie obchodzi, jesteś za głodna, potrzebujesz tego za wszelką cenę.
"Gdy robiłeś mi pierwszy zastrzyk wierzyłam, że dajesz mi szczęście. Ale Ty już wiedziałeś , że mnie zabijasz. I cieszyłeś się, że kiedyś nie będziesz umierał sam."
Ja miałam szczęście, nie zaraziłam się niczym, ale inni tego szczęścia nie doświadczyli. Widziałam dziewczynę podobną do ciebie, jak umierała na moich oczach. Ironia. Miała takie same imię. Myślałam, że to ty, chociaż dobrze wiedziałam, że jesteś w Polsce. Wtedy zrozumiałam, że muszę przestać. Dałam radę, sama. Bez niczyjej pomocy. Harry ci wspominał, jak wyjechałam bez żadnego słowa - skinęłam głową - Musiałam się odciąć, a tak nie chciałam go zostawić. Jak myślisz, dlaczego mnie nienawidzili? Bo wyjechałam bez żadnego pożegnania i zraniłam Harry'ego. Nie czułam się z tym dobrze. Czułam się paskudnie. Po tygodniu zadzwoniłam, że wrócę, ale nie teraz. Codziennie wysyłaliśmy sobie esemesy, jak bardzo się kochamy. Zabawne bo miałam niecałe osiemnaście lat, a już wiedziałam z kim chcę być, kim chcę zostać - spojrzała na swoją dłoń i szeroko się uśmiechnęła - Nigdy nie zostawiłam Stylesa, zawsze miałam go przy sobie, nie ważne jak głupio to brzmi. Nikt o tym nie wiedział, o zaręczynach. o tym, że jesteśmy razem. Ale tak największym błędem było powiedzenie chłopakom o tobie. Nie kontrolowałam się, nie dość, że byłam pijana to jeszcze naćpana. Tak mi cholernie przykro. Nadal mi jest, że cię okłamywałam, że ukrywałam przed tobą tyle rzeczy. Przepraszam Cię. Maju. - spojrzała na mnie swoimi opuchniętymi od płaczu oczami.
- Ja Ciebie też przepraszam. Za wiele rzeczy. I za największe głupstwo na świecie, zerwanie naszej przyjaźni - przytuliłam ją z całej siły.
Czasami brakujący element w twoim życiu może pojawić się znikąd, ale wiesz, że już na zawsze
Z minuty na minute przybywało coraz więcej ludzi. Na początku czułam się nie swoje, ale po paru kolejkach z Zaynem rozluźniłam się. Chłopak chwycił moją dłoń i pociągnął w stronę tańczących ludzi. Z tańczeniem nie miałam problemu ze względu na moją przeszłość, a alkohol tylko mi w tym pomógł . Stałam odwrócona tyłem do chłopaka, czując jego dłonie na moich biodrach. Mulat przyciągnął mnie do siebie
Chociaż raz przestań udawać grzeczną dziewczynkę, Kocie - szepnął mi do ucha. Poczułam przyjemny dreszcz na swoim ciele. Zaczęłam poruszać biodrami w rytm muzyki, ocierając się o ciało chłopaka.W pewnym momencie odwróciłam się w jego stronę. Zaczęłam błądzić jedną ręką po jego torsie, a drugą objęłam jego kark : Cool Kids Don't Dance szepnęłam.
- Kocie, ja już nie jestem dzieckiem - przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie, oparł swoje czoło o moje - I mam nadzieje, że ty to wiesz.
- Nadzieja matką głupich - uśmiechnęłam się zadziornie
- Więc jestem głupi, ale nie dzieckiem - wbił się w moje usta, a ja odwzajemniłam pocałunek.
- No jesteś głupi - uśmiechnęłam się - ale wiesz, jak pocieszyć dziewczynę - odwzajemnił uśmiech.
Rozglądałam się w poszukiwaniu reszty przyjaciół. Harry obmacywał się z Kamelą, Liam szedł na górę z jakąś brunetką Nie poznaje go , Louis podrywał jakieś panienki, a Niall rozmawiał z jakimś chłopakiem. Podeszłam do nich. Moim oczom ukazał się przystojny blondyn z pięknymi, niebieskimi oczami.
- Hej, jestem Luke - podszedł do mnie bliżej i rozłożył ramiona. Delikatnie przytuliłam nowego kolegę
- Maja, miło mi.
__________________________________________________________
Hej, jest mi strasznie głupio, że nie dodałam rozdziału przez tak długi czas, ale zrozumcie szkoła. Ostatnie dwa miesiące są najgorsze, ale dałam radę. CZERWONY PASEK !!!! 3 klaso gimnazjum witam :D
- Nikt mi tego nie zrobił - nie patrzył na mnie, kłamał. - Potknąłem się i uderzyłem. Zdarza się. - dlaczego nie chciałam w to uwierzyć? Nie mogłam. Wiedziałam, że jest coś nie tak. Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy.
- Dlaczego mnie oszukujesz? - spytałam z łzami w oczach. - Dlaczego boisz się mi zaufać? Dlaczego nie chcesz nam powiedzieć co się dzieję? Dlaczego nie miałam z tobą kontaktu? Dlaczego nie pozwalasz sobie pomóc? - po moich policzkach spływały łzy. Smutne jest to, że płaczę przez kogoś, na kim naprawdę mi zależy. Że ta osoba mnie rani, w nieznany nikomu sposób. W pewien sposób tęskniłam za nim. Tęskniłam za dawnym, uśmiechniętym Louisem. Tęsknota to dziwne uczucie, z jednej strony obumierasz, bo ona jest silniejsza i przez nią nie możesz funkcjonować, a z drugiej uświadamiasz sobie, ile ta osoba dla ciebie naprawdę znaczy. A ja wiem, że dla niego, nich mogę zrobić wszystko, zawsze.
Wplotłam palce w jego, jak zawsze tak samo, ciepłą dłoń.
- Mycha.- westchnął, a jego mięśnie się napięły- Życie to opowieść pisana z dnia na dzień. Nigdy nie wiesz, co się stanie. Nie wiesz, jakich ludzi spotkasz. Każdy ma swoją historię, każdy ma własny tytuł, początek, rozwinięcie i zakończenie. Najtrudniejsze jest rozwinięcie, bo to od niego zależy jak zakończysz. Nie wiesz, co ci zgotuje los. Nie masz pojęcia, czy ktoś nagle zjawi się w twoim życiu bez twojej zgody. Ja właśnie kogoś takiego spotkałem. Tylko tyle mogę ci powiedzieć, przepraszam - pocałował mnie w czoło, rozluźniając palce i powoli wstając, dodał - Powiem, ale nie teraz. - i udał się do wewnątrz. Schowałam twarz w dłonie, nie kontrolowałam łez, spływały same. Czułam ... właśnie wtedy nie czułam nic. Jakąś pustkę. Coś okropnego. Nie czuć nic, to jakby nie żyć. Ale żyłam, bo oddychałam. Obumierałam psychicznie. Szybko poszłam do swojego pokoju. Nie chciałam, aby ktoś zobaczył mnie w takim stanie. Było mi okropnie smutno. Jestem bezsilna w tej sytuacji. Potrzebuję rozluźnienia. Ogarnęłam się i zeszłam na dół.
- Co dzisiaj robimy? - zapytałam chłopaków, którzy prawie zasypiali na kanapie. - Aha. No to co powiecie na małe wyjście? - spojrzałam na Harry'ego.
- Jestem za. - uśmiechnęłam się.
- No dobra, przyda nam się trochę "odpoczynku" - spojrzałam z niedowierzaniem na brata.- Jutro nic nie mamy zaplanowane, więc czemu by nie. - prawie pisnęłam z radości - Ale może tym razem u nas?
- Serio? - w oczach chłopaków pojawiły się iskierki. Co zrobili z moim bratem?
- Serio, serio. Na co czekacie? Trzeba tu ogarnąć, zrobić zakupy i wiele innych rzeczy. Więc może Maja, Harry i Niall zakupy, Zayn ogarnie muzykę, a my tu wszystko przygotujemy, dobrze? - przytaknęliśmy. Cieszę się, że nie jadę z Louisem, czułabym się nieswojo. Nigdy nie miałam problemu z jego bliskością, ale teraz sami rozumiecie.
***
- Na co tak patrzysz? Bierz to, a nie oglądasz... wszystko - niby tacy imprezowicze, a nic nie wiedzą. Ja mam ich tego nauczyć? Cały wózek przepełniony był alkoholem i jedzeniem. Obawiałam się trochę tej imprezy, niby nic wielkiego - domówka - ale za to moja pierwsza taka impreza.
***
Dom był gotowy, wszystko było na swoim miejscu. Do imprezy została godzina, więc wszyscy poszli się przygotować. Szybko wyciągnęłam jakieś ciuchy z szafy i poszłam do łazienki. Strumienie ciepłej wody odbijały się od mojego ciała. Chciałam tam zostać. Bałam się nowego towarzystwa. Po pierwsze nie znam tam nikogo. Po drugie boję się braku akceptacji. No bo jak to wygląda? Jakaś gówniara z domu dziecka została zaadoptowana przez rodziców sławnego na cały świat chłopaka, a teraz ... Ludzie są okrutni.
Po dwudziestominutowym prysznicu wykonałam pozostałe czynności. Szybko ubrałam się i zeszłam na dół, gdzie schodzili się już ludzie. Czemu tak szybko? Podchodziłam do gości i się przedstawiałam. Kris, Mark, Lily, Mike może zapamiętam. Moją uwagę przykuła rudowłosa dziewczyna w niebieskiej sukience. Moje ciało przebiegł dreszcz. Mogłam się jej tu spodziewać, ale nie byłam na to gotowa. Jezu, to naprawdę ona, to Kamela.
Z każdym krokiem w jej stronę, chciałam uciec. Bałam się tego spotkania. Bałam się jej reakcji. Przy ostatnich dwóch metrach, chciałam zawrócić, ale za późno. Jej brązowe oczy zatrzymały się na mojej twarzy. Kąciki jej ust podniosły się do góry. Usłyszałam kojący głos rudowłosej, jak mówi do mnie w ojczystym języku.
- Witaj Maju. Miło cię widzieć - przytuliła mnie mocno do siebie. Wszystko wróciło. Każde najmniejsze wspomnienie. Do moich oczu napłynęły łzy.
- Tęskniłam - tylko tyle zdołałam powiedzieć. Chwyciłam Kamele za rękę i pociągnęłam ją za sobą do góry. Najwyższy czas by porozmawiać.
Ruchem dłoni pokazałam, aby usiadła, a sama poszłam do szafy szukać jej pamiętnika.
- Proszę, to chyba Twoje - delikatnie położyłam na ręce dziewczyny jej własność - Dużo się o Tobie dowiedziałam Panną Styles - czuły punkt, znowu. Powinnam się ugryźć w język - Dlaczego mi nie powiedziałaś?Zrozumiałabym. Cieszyłabym się z Tobą. Dobrze wiedziałaś, że najważniejsze było Twoje szczęście. Dlaczego?
- Nie wiesz, jak to było. To jedyne zdarzenie, którego nie opisałam. Wiesz, że ćpałam, ale nie wiesz dlaczego. Z samotności. Moi rodzice nie żyją. Harry wyjechał wtedy w trasę, nic nie wiedział. Chciał mi zrobić niespodziankę. Dużo rozmawialiśmy o wspólnej przyszłości, o tym jak fajnie było by mieć dzieci, kota, dom, siebie na zawsze. W rocznice naszego związku nadal był w trasie. Od rana nie dzwonił, nie pisał, myślałam, że zapomniał. Aż tu dostaje list, a w środku koperty pierścionek. Byłam szczęśliwa jak nigdy w życiu. Ale musiało coś się zepsuć. Trasa została przedłużona, a ja umierałam z samotności. Zaczęłam imprezować. Na początku był tylko alkohol, a następnie trafiłam na niewłaściwą osobę. Zaczęłam przygodę z ćpaniem. Z dnia na dzień czułam większą potrzebę narkotyków. Dlaczego wszystko obraca się przeciwko mnie? Bo sama jestem przeciwko sobie. Niszczę się systematycznie, nie daję sobie żadnej szansy. Dokonuję okrutnego mordu na sobie. W ciąganiu nie było nic złego - parsknęła śmiechem - To takie chwilowe oderwanie się od świata. Prawdziwe zło, kryło się w strzykawce. To tam znajduje się trucizna, nie wiesz, kto brał przed tobą. Ale zresztą to cię nie obchodzi, jesteś za głodna, potrzebujesz tego za wszelką cenę.
"Gdy robiłeś mi pierwszy zastrzyk wierzyłam, że dajesz mi szczęście. Ale Ty już wiedziałeś , że mnie zabijasz. I cieszyłeś się, że kiedyś nie będziesz umierał sam."
Ja miałam szczęście, nie zaraziłam się niczym, ale inni tego szczęścia nie doświadczyli. Widziałam dziewczynę podobną do ciebie, jak umierała na moich oczach. Ironia. Miała takie same imię. Myślałam, że to ty, chociaż dobrze wiedziałam, że jesteś w Polsce. Wtedy zrozumiałam, że muszę przestać. Dałam radę, sama. Bez niczyjej pomocy. Harry ci wspominał, jak wyjechałam bez żadnego słowa - skinęłam głową - Musiałam się odciąć, a tak nie chciałam go zostawić. Jak myślisz, dlaczego mnie nienawidzili? Bo wyjechałam bez żadnego pożegnania i zraniłam Harry'ego. Nie czułam się z tym dobrze. Czułam się paskudnie. Po tygodniu zadzwoniłam, że wrócę, ale nie teraz. Codziennie wysyłaliśmy sobie esemesy, jak bardzo się kochamy. Zabawne bo miałam niecałe osiemnaście lat, a już wiedziałam z kim chcę być, kim chcę zostać - spojrzała na swoją dłoń i szeroko się uśmiechnęła - Nigdy nie zostawiłam Stylesa, zawsze miałam go przy sobie, nie ważne jak głupio to brzmi. Nikt o tym nie wiedział, o zaręczynach. o tym, że jesteśmy razem. Ale tak największym błędem było powiedzenie chłopakom o tobie. Nie kontrolowałam się, nie dość, że byłam pijana to jeszcze naćpana. Tak mi cholernie przykro. Nadal mi jest, że cię okłamywałam, że ukrywałam przed tobą tyle rzeczy. Przepraszam Cię. Maju. - spojrzała na mnie swoimi opuchniętymi od płaczu oczami.
- Ja Ciebie też przepraszam. Za wiele rzeczy. I za największe głupstwo na świecie, zerwanie naszej przyjaźni - przytuliłam ją z całej siły.
Już wiem kim jesteś Kamelo Johns (Styles)
Czasami brakujący element w twoim życiu może pojawić się znikąd, ale wiesz, że już na zawsze
Z minuty na minute przybywało coraz więcej ludzi. Na początku czułam się nie swoje, ale po paru kolejkach z Zaynem rozluźniłam się. Chłopak chwycił moją dłoń i pociągnął w stronę tańczących ludzi. Z tańczeniem nie miałam problemu ze względu na moją przeszłość, a alkohol tylko mi w tym pomógł . Stałam odwrócona tyłem do chłopaka, czując jego dłonie na moich biodrach. Mulat przyciągnął mnie do siebie
Chociaż raz przestań udawać grzeczną dziewczynkę, Kocie - szepnął mi do ucha. Poczułam przyjemny dreszcz na swoim ciele. Zaczęłam poruszać biodrami w rytm muzyki, ocierając się o ciało chłopaka.W pewnym momencie odwróciłam się w jego stronę. Zaczęłam błądzić jedną ręką po jego torsie, a drugą objęłam jego kark : Cool Kids Don't Dance szepnęłam.
- Kocie, ja już nie jestem dzieckiem - przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie, oparł swoje czoło o moje - I mam nadzieje, że ty to wiesz.
- Nadzieja matką głupich - uśmiechnęłam się zadziornie
- Więc jestem głupi, ale nie dzieckiem - wbił się w moje usta, a ja odwzajemniłam pocałunek.
- No jesteś głupi - uśmiechnęłam się - ale wiesz, jak pocieszyć dziewczynę - odwzajemnił uśmiech.
Rozglądałam się w poszukiwaniu reszty przyjaciół. Harry obmacywał się z Kamelą, Liam szedł na górę z jakąś brunetką Nie poznaje go , Louis podrywał jakieś panienki, a Niall rozmawiał z jakimś chłopakiem. Podeszłam do nich. Moim oczom ukazał się przystojny blondyn z pięknymi, niebieskimi oczami.
- Hej, jestem Luke - podszedł do mnie bliżej i rozłożył ramiona. Delikatnie przytuliłam nowego kolegę
- Maja, miło mi.
__________________________________________________________
Hej, jest mi strasznie głupio, że nie dodałam rozdziału przez tak długi czas, ale zrozumcie szkoła. Ostatnie dwa miesiące są najgorsze, ale dałam radę. CZERWONY PASEK !!!! 3 klaso gimnazjum witam :D
niedziela, 27 kwietnia 2014
Rozdział 16. Pa Mała
Miłość to bardzo osobiste uczucie. Każdy odbiera ją inaczej. Każde uczucie to inna historia. Każda historia to inna osoba. Każda osoba to ktoś wyjątkowy.
Wyjątkowość - niepowtarzalność, jedyność, unikatowość, rzadkość.
On jest moim unikatem, rzadkością, białym krukiem. Bezcennym darem.
Zakochać się? Ja? Czy to możliwe? W dodatku w Nim? Chłopaku z moich marzeń?
Zakochać się, to wreszcie zacząć żyć. W końcu czuję, że żyję. On zawrócił mi w głowie. Jego oczy, uśmiech, włosy, dołeczki. Nie jest ideałem dla innych, ale w moich oczach taki był - idealny. Dla innych jest tylko zwykłym, sławnym nastolatkiem mieszkającym w Londynie. Dla mnie jest radością i nadzieją na lepsze jutro.
Ja się naprawdę zakochałam. Czuje cały czas na sobie jego perfumy i jego dotyk. Przed oczami nadal mam jego twarz, słyszę jego śmiech i głos.
Od godziny trzymam karteczkę z jego numerem. Czy to się dzieje naprawdę?
Czy zakochałam się w Harrym Stylesie? ♥
Wyjątkowość - niepowtarzalność, jedyność, unikatowość, rzadkość.
On jest moim unikatem, rzadkością, białym krukiem. Bezcennym darem.
Zakochać się? Ja? Czy to możliwe? W dodatku w Nim? Chłopaku z moich marzeń?
Zakochać się, to wreszcie zacząć żyć. W końcu czuję, że żyję. On zawrócił mi w głowie. Jego oczy, uśmiech, włosy, dołeczki. Nie jest ideałem dla innych, ale w moich oczach taki był - idealny. Dla innych jest tylko zwykłym, sławnym nastolatkiem mieszkającym w Londynie. Dla mnie jest radością i nadzieją na lepsze jutro.
Ja się naprawdę zakochałam. Czuje cały czas na sobie jego perfumy i jego dotyk. Przed oczami nadal mam jego twarz, słyszę jego śmiech i głos.
Od godziny trzymam karteczkę z jego numerem. Czy to się dzieje naprawdę?
Czy zakochałam się w Harrym Stylesie? ♥
Kamela ♥
Jedna strona z jej pamiętnika, a znów zmieniam o niej zdanie. Nie miałam pojęcia, że aż tak była zakochana w Harrym. Nie miałam pojęcia, że potrafi się zakochać. Zawsze mówiła o miłości, jak o złu. Nawet kiedy poznałam Mateusza, mówiła, że tak zerwiemy ze sobą, więc po co mamy się wiązać. Że przez niego będę płakać. Ale nie płakałam, wręcz się ucieszyłam, bo jakiś tam nie znany mi ciężar zniknął razem z Mattem. Żałuje, że nie utrzymuje z nim kontaktu, nawet nie wiem, gdzie się przeprowadził. Mieliśmy świetny kontakt za nim zaczęliśmy się spotykać. Chodziliśmy na spacery, do kina, na różne lokalne imprezy. Zawsze potrafił mnie rozbawić. Z dnia na dzień zakochiwałam się w nim. Byliśmy ze sobą tak blisko, więc co się stało?
***
Od tygodnia próbuje nawiązać kontakt z Lou, ale na marne. Za to poznaję Kamelę, na nowo od nieznanej jak dotąd mi strony. Z tej nieprzyjemnej strony.
Złe otoczenie potrafi nas zgubić, nawet najsilniejsze osoby. Ona taka była albo ją tak zapamiętałam? Zawsze stawiała na swoim, nigdy nikomu nie ulegała.
Złe otoczenie potrafi nas zgubić, nawet najsilniejsze osoby. Ona taka była albo ją tak zapamiętałam? Zawsze stawiała na swoim, nigdy nikomu nie ulegała.
Jestem silna, jestem silna, jestem silna ... to dlaczego się poddaję?
Dlaczego dałam się w to wciągnąć?
Dlaczego musiałam w tym momencie spotkać ich?
Now you were standing there right in front of me
I hold on, it's getting harder to breath
All of a sudden these lights are blinding me
I never noticed how bright they would be
I saw in the corner there is a photograph
No doubt in my mind it's a picture of you
It lies there alone on its bed of broken glass
This bed was never made for two
I'll keep my eyes wide open
I'll keep my arms wide open
Don't let me
Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone
Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone
I promise one day that I'll bring you back a star
I caught one and it burned a hole in my hand oh
Seems like these days I watch you from afar
Just trying to make you understand
I'll keep my eyes wide open yeah
Don't let me
Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone
Don't let me
Don't let me go
Piosenka sama w sobie już była piękna, a skąd wiem, że to piosenka? Harry mi ją śpiewał zawsze o 20 zanim przychodził, któryś z chłopaków. Za każdym razem mówiłam mu, że jest piękna i że chcę wiedzieć kto jest jej autorem. Odpowiadał mi: dowiesz się w swoim czasie. To jest ten czas. Najbardziej zdziwiło mnie , a może poruszyło, co było na odwrocie.
Dlaczego dałam się w to wciągnąć?
Dlaczego musiałam w tym momencie spotkać ich?
Kto by się spodziewał, że ulegnie, że nie będzie w stanie odmówić w dodatku przy wsparcia tak wspaniałego chłopaka jakim jest Harry?
Wertując strony jej pamiętnika, natknęłam się na przyczepioną na taśmę w serduszka kartkę.
Now you were standing there right in front of me
I hold on, it's getting harder to breath
All of a sudden these lights are blinding me
I never noticed how bright they would be
I saw in the corner there is a photograph
No doubt in my mind it's a picture of you
It lies there alone on its bed of broken glass
This bed was never made for two
I'll keep my eyes wide open
I'll keep my arms wide open
Don't let me
Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone
Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone
I promise one day that I'll bring you back a star
I caught one and it burned a hole in my hand oh
Seems like these days I watch you from afar
Just trying to make you understand
I'll keep my eyes wide open yeah
Don't let me
Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone
Don't let me
Don't let me go
Piosenka sama w sobie już była piękna, a skąd wiem, że to piosenka? Harry mi ją śpiewał zawsze o 20 zanim przychodził, któryś z chłopaków. Za każdym razem mówiłam mu, że jest piękna i że chcę wiedzieć kto jest jej autorem. Odpowiadał mi: dowiesz się w swoim czasie. To jest ten czas. Najbardziej zdziwiło mnie , a może poruszyło, co było na odwrocie.
Droga Kamelo.
Wiem, że to głupie, że nie mówię Ci tego prosto w oczy. Że nie mogę dotknąć twojej delikatnej dłoni. Żałuje, że nie jestem przy Tobie, ale muszę Ci to powiedzieć. Jesteś jedyną dziewczyną w której się zakochałem. Jesteś jedyną dziewczyną, która wie o mnie więcej niż ja sam. Jesteś jedyną dziewczyną dla której wskoczyłbym w ogień. Jesteś przyjaciółką, matką, siostrą, kochanką, MOJA. Jesteś moja, nie oddałbym Cię za żadne bogactwa świata. To przy Tobie czuję się bezpiecznie, radośnie, spokojnie, SOBĄ.
Kamelo Johns czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz panią Styles.
Kamelo Johns czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz panią Styles.
Pod listem była mała zakładka, jakby na pierścionek. Zajrzałam, ale nic nie było. To oznacza, że ma go przy sobie. Nie mogłam w to uwierzyć, Harry oświadczył się Kameli.
***
2:00 a.m
Od dwóch godzin siedzę na parapecie wpatrując się w gwiazdy. Nie mogę zasnąć. To nie daje mi spokoju. Dlaczego mi nie powiedziała? Nie mogłam o tym wszystkim porozmawiać z Liamem, bo może nie wie. Kamela nie odbiera od momentu dania mi pamiętnika. Została mi tylko jedna osoba. Otworzyła niepewnie laptopa. Był dostępny. Świetnie.
- Mała, dlaczego nie śpisz?
- Coś nie daje mi zasnąć. Coś ważnego - spuściłam głowę w dół
- Mów, co się dzieje
- Przyjaźnimy się?
- Tak, jesteś moją najlepszą przyjaciółką
- To dlaczego mi nie powiedziałeś?
- Czego?
- Kochasz ją, tak? A ona nadal nie odrzuciła ich. Powiedz prawdę - nie mam pojęcia dlaczego, ale po moich policzkach zaczęły spływać łzy - Powiedz, że nie kłamała, że to prawda. Że ją nadal kochasz, że zawsze ją kochałeś. Bo ja muszę Cię przeprosić. Muszę, bo to co na nią mówiłam, to musiało Cię zaboleć. Ja przepraszam. Harry. To dla niej napisałeś piosenkę. To ty jesteś jej autorem. Dlaczego mi ją śpiewałeś?
- Tak, kocham ją. Nigdy tak naprawdę się nie rozstaliśmy. Przyjęła je i nie zerwała. Codziennie ze sobą piszemy, chociaż nie jesteśmy blisko siebie, to tak się czuję. A ty mi ją tak przypominasz. Jesteście tak podobne, chociaż zupełnie różne. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Maja, ja ją kocham, ale nie możemy być razem, to ją zniszczy, a ja tego nie chcę. Chcę, żeby była szczęśliwa
- A skąd wiesz, że teraz jest? Może wolałaby być teraz przy tobie, bo ty jesteś jej szczęściem, a po prostu uważasz, że sama jest szczęśliwsza? Nie, nie jest. Wiedz, że niszczy to ją od środka.- czuły punkt, wiedziałam, to był błąd. - Przepraszam, nie powinnam.
- Dziękuję. - podniosłam wzrok na ekran laptopa. Nie rozumiem. Dlaczego?
- Za co?
- Dobrze wiesz. Pa Mała - wiedziałam, ale może chciałam zapomnieć?
- Ja za Tobą też. Ja Ciebie też Zayn - odwróciłam się do chłopaka, aby zobaczyć jego twarz. - Ja Ciebie też - powtórzyłam ciszej i złożyłam na jego ustach delikatnego buziaka. Nie wiem, dlaczego to zrobiłam. Sama byłam zdziwiona moim zachowaniem, chciałam już go przeprosić, ale.
- Chyba tego potrzebowałem ... buziaka - zaśmialiśmy się.
- Jak coś, to wierz gdzie jestem - ponownie się zaśmiałam. Zayn chwycił moją dłoń i razem zeszliśmy na dół. Mój wzrok od razu utknął na brunecie już z mniejszą czupryną. Podeszłam do niego i mocno przytuliłam, co chwila przepraszając.
- Już dobrze, spotkam się z nią. Będzie dobrze. - uśmiechnęłam się i powędrowałam szukać moje blondyna.
- Z dnia na dzień jesteś piękniejsza - usłyszałam znajomy głos szepczący mi do ucha.
- Z dnia na dzień jesteś przystojniejszy- spojrzałam w jego niebieskie oczy przegryzając wargę - i seksowniejszy - uśmiechnęłam się zadziornie. Szepnął ty też a ja cicho się zaśmiałam. Dzisiaj nie byłam sobą, a może byłam, tylko nie znałam się od tej strony. Człowiek ma wiele masek, o których nie wie, ja chyba w tym momencie odnalazłam nową.
Rozglądałam się po domu szukając pewnego osobnika. Na ganku siedział chłopak w czarnej koszulce. Jego włosy były w nieładzie, a jego sylwetka była spięta. Podeszłam bliżej, nadeptując na deskę, która wydała nieprzyjemny odgłos.
- Cześć Myszko- usłyszałam przybity głos bruneta.
- Witaj Lou - usiadłam koło chłopaka wtulając się w jego obojczyk. Chciałam zadać mu pytanie, ale mnie wyprzedził
- Przepraszam, że nie odbierałem, ale...- odwrócił twarz w moją stronę, a ja zobaczyłam limo pod jego okiem.
- Tak, kocham ją. Nigdy tak naprawdę się nie rozstaliśmy. Przyjęła je i nie zerwała. Codziennie ze sobą piszemy, chociaż nie jesteśmy blisko siebie, to tak się czuję. A ty mi ją tak przypominasz. Jesteście tak podobne, chociaż zupełnie różne. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Maja, ja ją kocham, ale nie możemy być razem, to ją zniszczy, a ja tego nie chcę. Chcę, żeby była szczęśliwa
- A skąd wiesz, że teraz jest? Może wolałaby być teraz przy tobie, bo ty jesteś jej szczęściem, a po prostu uważasz, że sama jest szczęśliwsza? Nie, nie jest. Wiedz, że niszczy to ją od środka.- czuły punkt, wiedziałam, to był błąd. - Przepraszam, nie powinnam.
- Dziękuję. - podniosłam wzrok na ekran laptopa. Nie rozumiem. Dlaczego?
- Za co?
- Dobrze wiesz. Pa Mała - wiedziałam, ale może chciałam zapomnieć?
***
- Majka! Jedziemy - usłyszałam wołanie brata z dołu. Rozglądnęłam się po pokoju, zapamiętując każdy element, jakbym miała tu już nie wrócić. Mój wzrok utknął na zdjęciu z Kamelą i jej pamiętniku. Szybko spakowałam obie rzeczy do torby i zbiegłam na dół po schodach. Pożegnałam się z rodzicami, obiecując, że będziemy dzwonić codziennie i ruszyliśmy do "domu"
- Przepraszam, ale nie mogę powiedzieć, obiecałam - jedna łza spłynęła mi po policzku. Resztę drogi spędziliśmy w ciszy. Liam raz co raz spoglądał na mnie czy się nie rozkleiłam i dodawał mi otuchy. Wyszeptałam dziękuję i przez resztę drogi wpatrywałam się w londyński krajobraz.
- Już są? - zapytałam brata, widząc zastawiony podjazd.
- Na to wygląda. - odpowiedział mi lekko zdziwiony, wyciągając walizki z auta, których było więcej niż ostatnio, ponieważ rodzice wyjechali na długo, aż do świąt. Co prawda będą mieli czasami 3-4 dni wolnego, ale to za mało. Będzie mi ich brakować, a do tego czasu będę tu, u chłopaków. Wzięłam swoje walizki i szybkim krokiem podeszłam do drzwi, otwierając je na oścież, mając szczerą nadzieję, że poradzę sobie z walizką, ale na nic. Spojrzałam na Liama błagalnym wzrokiem - Dobra, ja się tym zajmę, idź już do nich- posłał mi ciepły uśmiech. Zabrałam najmniejsze torby i zaniosłam na górę, chłopacy byli chyba na dworze, bo nikt nie zareagował. Szłam powoli przez korytarz, gdy ktoś mnie objął.
- Dobrze, że jesteś. Tęskniłem. Potrzebuję Cię - poczułam jego miękkie usta na moim policzku. Uśmiechnęłam się sama do siebie. - Kocham Cię.- Ja za Tobą też. Ja Ciebie też Zayn - odwróciłam się do chłopaka, aby zobaczyć jego twarz. - Ja Ciebie też - powtórzyłam ciszej i złożyłam na jego ustach delikatnego buziaka. Nie wiem, dlaczego to zrobiłam. Sama byłam zdziwiona moim zachowaniem, chciałam już go przeprosić, ale.
- Chyba tego potrzebowałem ... buziaka - zaśmialiśmy się.
- Jak coś, to wierz gdzie jestem - ponownie się zaśmiałam. Zayn chwycił moją dłoń i razem zeszliśmy na dół. Mój wzrok od razu utknął na brunecie już z mniejszą czupryną. Podeszłam do niego i mocno przytuliłam, co chwila przepraszając.
- Już dobrze, spotkam się z nią. Będzie dobrze. - uśmiechnęłam się i powędrowałam szukać moje blondyna.
- Z dnia na dzień jesteś piękniejsza - usłyszałam znajomy głos szepczący mi do ucha.
- Z dnia na dzień jesteś przystojniejszy- spojrzałam w jego niebieskie oczy przegryzając wargę - i seksowniejszy - uśmiechnęłam się zadziornie. Szepnął ty też a ja cicho się zaśmiałam. Dzisiaj nie byłam sobą, a może byłam, tylko nie znałam się od tej strony. Człowiek ma wiele masek, o których nie wie, ja chyba w tym momencie odnalazłam nową.
Rozglądałam się po domu szukając pewnego osobnika. Na ganku siedział chłopak w czarnej koszulce. Jego włosy były w nieładzie, a jego sylwetka była spięta. Podeszłam bliżej, nadeptując na deskę, która wydała nieprzyjemny odgłos.
- Cześć Myszko- usłyszałam przybity głos bruneta.
- Witaj Lou - usiadłam koło chłopaka wtulając się w jego obojczyk. Chciałam zadać mu pytanie, ale mnie wyprzedził
- Przepraszam, że nie odbierałem, ale...- odwrócił twarz w moją stronę, a ja zobaczyłam limo pod jego okiem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Szablon w całości wykonany przez Violent na zlecenie Memory na bloga http://zycie-jest-dziwne.blogspot.com/ .
Prawa autorskie zastrzeżone